Płatonow, Teatr im. J. Osterwy, Lublin
/H. Gileta/
Jako,
że ostatnio nie miałem zbyt wielu teatralnych doznań tak więc opiszę moje
wrażenia z Płatonowa, a raczej ich brak. Spektakl odbył się 17 stycznia i była
to premiera studencka więc mogliśmy trochę pokonwersować z aktorami i reżyserem
po spektaklu, ale o tym za chwilę. Zacznę może od tego co mi się
podobało…………..a, fajne stroje mieli. To chyba na tyle. Jeśli chodzi o
akcję……hmm, jaką akcję ?. Generalnie temat ogarnąłem gdzieś w połowie spektaklu
bo nie wiedziałem co do czego złączyć w tej bieganinie. W sumie to cały
komentarz do tego spektaklu mógłbym zapełnić jednym zdaniem mojej byłej
nauczycielki niemieckiego z podstawówki kiedy to ktoś chciał z nią porozmawiać
na temat swojej oceny: Ohne Kommentare!.
Jestem
zwolennikiem dziania się scenograficznie, nie lubię pustych przestrzeni. A
ogólna umowność i działanie na wyobraźni widza jest tu dla mnie zbyt
przesadzona. Jedynie stół który pojawiał się i znikał jak statek widmo ratował
jakoś sytuację ale za 3 razem i to nie pomogło. Także ten.
Po
spektaklu mieliśmy okazję posłuchać aktorów co sądzą o Czechowie czy coś tam, i
przy okazji zadać im własne pytania. Zadałem 2, odpowiedzi ½ na 2. W sumie to
sam sobie na nie odpowiedziałem w momencie ich zadawania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz