/Małgorzata Gołdyn/
Anglia, rok 1953. W kostnicy miejskiej w Engendler dochodzi do
tajemniczego zdarzenia. Przechowywane tam zwłoki znikają w tajemniczych
okolicznościach, żadnych śladów włamania, żadnych świadków…. Śledztwo w
tej zagadkowej sprawie prowadzi porucznik Gregory. Pomaga mu doktor
Sciss. Wkrótce funkcjonariusze Scotland Yardu dostają wiadomość o
kolejnej próbie uprowadzenia zwłok. Kto jest sprawcą tych trudnych do
wyjaśnienia zdarzeń? Czy porucznik
Gregory rozwikła zagadkę znikających zwłok? Te pytania pojawiają się
cały czas w głowie widza podczas oglądania spektaklu pt. „Śledztwo”.
Sztuka w reżyserii Waldemara Krzystka została stworzona na podstawie
opowiadania Stanisława Lema pod tym samym tytułem. Pojawiła się ona po
raz pierwszy w 1997 roku na antenie Telewizji Polskiej jako spektakl
Teatru Telewizji. W role głównych bohaterów wcielają się Mariusz
Bonaszewski jako porucznik Gregory, Jerzy Grałek – postać inspektora
Shepparda oraz Mariusz Benoit w roli doktora Scissa.
Oglądając
sztukę „Śledztwo” widz ma wrażenie, że patrzy na film kryminalny z
wyraźnymi akcentami thrillera. Jednak co ciekawe, nie ma ona typowych
cech, jakie posiada kryminał - ze zbrodnią, mordercą i rozwiązaniem w
ostatnich minutach spektaklu. Akcja trzyma w napięciu od początku,
sztuka sama w sobie sprawia, że osoba ją oglądająca zostaje „wciągnięta”
w tytułowe śledztwo, które „dotyczy” również jej i wraz z bohaterami
spektaklu próbuje rozwikłać zaprezentowane na ekranie dochodzenie.
Poszukując rozwiązania zagadki znikających z kostnic zwłok umarłych,
zaczynamy lękać się skrzypiącej podłogi w domu porucznika, sztuka
wywołuje aurę tajemniczości i niepokoju. Uważam, że fabuła należy do
tych wzbudzających w oglądającym spore emocje i zamęt w głowie. Wpływa
na to przede wszystkim sprawa zaginionych zwłok, będąca kluczowym
problemem spektaklu oraz jej oryginalność – kto mógłby naruszać spokój
ludzi zmarłych, których ciała oczekują na pochówek, na ich ostatnią
drogę na Ziemi….
Spektakl „Śledztwo” stawia więcej pytań niż
odpowiedzi – o ludzkim istnieniu, o sposobie ludzkiego myślenia.
Zakończenie może w pierwszej chwili pozostawić pewien niedosyt, jednak
zmusza on do przemyśleń i refleksji. Ci, którzy cenią ukryty sens,
którzy mają chęć na zastanowienie się nad aspektem miejsca człowieka we
Wszechświecie – powinni być zadowoleni po obejrzeniu spektaklu
„Śledztwo” wyreżyserowanego przez Krzystka, a 75 minut poświęcone na
obejrzenie tego oto spektaklu - nie powinni uznać za zmarnowane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz