niedziela, 26 kwietnia 2015

„ŚLEDZTWO” w Teatrze Telewizji

„ŚLEDZTWO”, Teatr Telewizji
/Małgorzata Gołdyn/

fot. TVPAnglia, rok 1953. W kostnicy miejskiej w Engendler dochodzi do tajemniczego zdarzenia. Przechowywane tam zwłoki znikają w tajemniczych okolicznościach, żadnych śladów włamania, żadnych świadków…. Śledztwo w tej zagadkowej sprawie prowadzi porucznik Gregory. Pomaga mu doktor Sciss. Wkrótce funkcjonariusze Scotland Yardu dostają wiadomość o kolejnej próbie uprowadzenia zwłok. Kto jest sprawcą tych trudnych do wyjaśnienia zdarzeń? Czy porucznik Gregory rozwikła zagadkę znikających zwłok? Te pytania pojawiają się cały czas w głowie widza podczas oglądania spektaklu pt. „Śledztwo”. Sztuka w reżyserii Waldemara Krzystka została stworzona na podstawie opowiadania Stanisława Lema pod tym samym tytułem. Pojawiła się ona po raz pierwszy w 1997 roku na antenie Telewizji Polskiej jako spektakl Teatru Telewizji. W role głównych bohaterów wcielają się Mariusz Bonaszewski jako porucznik Gregory, Jerzy Grałek – postać inspektora Shepparda oraz Mariusz Benoit w roli doktora Scissa.

Oglądając sztukę „Śledztwo” widz ma wrażenie, że patrzy na film kryminalny z wyraźnymi akcentami thrillera. Jednak co ciekawe, nie ma ona typowych cech, jakie posiada kryminał - ze zbrodnią, mordercą i rozwiązaniem w ostatnich minutach spektaklu. Akcja trzyma w napięciu od początku, sztuka sama w sobie sprawia, że osoba ją oglądająca zostaje „wciągnięta” w tytułowe śledztwo, które „dotyczy” również jej i wraz z bohaterami spektaklu próbuje rozwikłać zaprezentowane na ekranie dochodzenie. Poszukując rozwiązania zagadki znikających z kostnic zwłok umarłych, zaczynamy lękać się skrzypiącej podłogi w domu porucznika, sztuka wywołuje aurę tajemniczości i niepokoju. Uważam, że fabuła należy do tych wzbudzających w oglądającym spore emocje i zamęt w głowie. Wpływa na to przede wszystkim sprawa zaginionych zwłok, będąca kluczowym problemem spektaklu oraz jej oryginalność – kto mógłby naruszać spokój ludzi zmarłych, których ciała oczekują na pochówek, na ich ostatnią drogę na Ziemi….
Spektakl „Śledztwo” stawia więcej pytań niż odpowiedzi – o ludzkim istnieniu, o sposobie ludzkiego myślenia. Zakończenie może w pierwszej chwili pozostawić pewien niedosyt, jednak zmusza on do przemyśleń i refleksji. Ci, którzy cenią ukryty sens, którzy mają chęć na zastanowienie się nad aspektem miejsca człowieka we Wszechświecie – powinni być zadowoleni po obejrzeniu spektaklu „Śledztwo” wyreżyserowanego przez Krzystka, a 75 minut poświęcone na obejrzenie tego oto spektaklu - nie powinni uznać za zmarnowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz