poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Maja Furmaga „Obłęd”



/Szymon Czajkowski/
Solowy spektakl pod tytułem „Obłęd” w wykonaniu Mai Furmagi był jednym z ostatnich występów podczas drugiego dnia XI edycji festiwalu teatralnego „Zwierciadła”.
Młoda wykonawczyni pod przewodnictwem pani Anny Maliszewskiej – Pokrzywy postanowiła zaadaptować i pokazać fragmenty quasi-autobiogaficznej powieści Jerzego Krzysztonia pod tym samym tytułem.
Dla tych, którzy znają tę książkę lub chociaż o niej słyszeli, już  moment zapowiedzenia spektaklu działa pobudzająco i uruchamia ciekawość, ponieważ powieść napisana została podczas pobytu autora w szpitalu psychiatrycznym, a sam utwór budzi wiele kontrowersji.

Z tym większą ciekawością oglądało się występ młodej artystki, która na scenie miała na celu pokazanie czegoś bardzo trudnego – szaleństwa.
Od pierwszych chwil widać było świetne przygotowanie Mai Furmagi do odtwarzanej roli. Jak na tak młodą i początkującą aktorkę, jej warsztat teatralny zrobił na mnie duże wrażenie.
Nie spotkałem chyba do tej pory wykonawcy tak młodego i tak poważnie traktującego odgrywaną przez siebie rolę, pomijając fakt, że był to występ solowy.
Im dłużej jednak trwał ten jednoosobowy spektakl, tym trudniej się go oglądało. Może być to z jednej strony wina trudności w odbiorze, w końcu jest to wejrzenie w umysł szaleńca, jednak miałem też z czasem wrażenie pewnej mechaniczności i przerostu formy nad treścią. Według mnie widoczne było w spektaklu przejaskrawienie środków wyrazu, które w ostateczności nie pozwalało skupić się na przekazie, co nie zmienia faktu że nie sposób było przejść obojętnie obok pokazu umiejętności aktorskich Mai Furmagi.
Reasumując, występ pod względem treści jak również i formy wywołał we mnie skrajne uczucia, ale przypuszczam że w założeniu  miał on być bardzo silnie nacechowany emocjonalnie, żeby nie powiedzieć że… obłędnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz