„Książę i żebrak”, Teatr im. J. Osterwy, Lublin
/Katarzyna Kędzior/
/Katarzyna Kędzior/
Spektakl familijny „Książe i żebrak” oparty na podstawie powieści Marka Twaina,
przygotowany został przez aktorów Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie.
Wyreżyserowaniem zajął się Paweł Aigner, muzykę skomponował Piotr Klimek,
kostiumy wykonała Zofia de Ines, natomiast scenografię stworzył Pavel Hubicka.
Powieść Twaina rozgrywa się w XVI- wiecznym Londynie. Opowiada perypetię dwóch
chłopców, bardzo podobnych do siebie, którzy postanawiają zamienić się rolami
pełnionymi w społeczeństwie. Motywuje ich chęć zasmakowania życia zupełnie
innego, niż to, którego dotychczas doświadczyli. W konsekwencji dziedzic tronu
księcia Walii Edward wciela się w żebraka Toma Canty’ego i na odwrót.
Pavel Hubicka ruchomą scenografię, umieszczaną na polu gry wypełnił
przeszklonymi okiennicami. Uwieńczył ją obszernymi białymi wrotami, za którymi
znikały i pojawiały się postacie. Kolorystyka bieli tej ściany odznaczała się
przepychem i czystością, a drzwi z desek, na pozór stare i poniszczone,
imitowały drogi antyk, na którego kupno mogły pozwolić sobie tylko wyższe
sfery. W niektórych okiennicach zainstalowano portrety przodków rodu
królewskiego, które urozmaicały przestrzeń. Jak na arystokratyczne pochodzenie
przystało podłoga wyłożona została czerwonym, niestety tylko linoleum, a nie
dywanem, co nie wyglądało zbyt korzystnie. Patrząc na nią przychodziła jedynie
na myśl podłoga z klubu nocnego. Rzucająca się w oczy- z lewej strony,
wysunięta do widzów zbroja, została umieszczona w ten sposób celowo, ponieważ
brała udział w budowaniu konfliktu- ukrywała przez długi czas pieczęć
królewską. Ten z mężczyzn, który powiedział gdzie znajduję się pieczęć został
rozpoznany jako prawdziwy książę.
Król zamiast tronu, pojawiał się
na współczesnym łóżku szpitalnym, którym operowali jego poddani. Wskazywało to
na podeszły wiek bohatera, co wcale nie przeszkadzało mu wykonywać fikołków i
spektakularnych omdleń, odbieranych jako ostatnie tchnienia.
Aktorzy w czasie gry korzystali
także ze schodków, które prowadziły na scenę, oraz przejścia pomiędzy widzami,
co uruchamiało interakcję widowni i aktorami.
W opozycji do wspaniałych wnętrz zamku, a zarazem domu Edwarda została
zbudowana skromna posiadłość Toma. (Na czas ukazania ich małego, ciasnego
domku, odsuwana była konstrukcja z okien.) W pomieszczeniu znajdowała się
jedynie mała kanapa, na której sypiali wszyscy domownicy. Ich biedę
odzwierciedlał zostawiony nieporządek, na tych kilku metrach
kwadratowych. Rekwizytem zapadającym w pamięć, stał się sznur, którym ojciec i
babka chłopca obwiązali mu szyję prowadząc go jak psa. Symbolizował on nie
tylko odebranie wolność, szansy na wybicie się z otoczenia, ale także wskazywał
na głęboką zazdrość najbliższych osób, o jego mądrość i oczytanie. Trzeba
zaznaczyć, że odskocznią od brudnej rzeczywistości dla chłopca była książka,
która została spalona przez babkę. W momencie apogeum złośliwości najbliższej
rodziny Tomka na ratunek pojawił się wóz wędrującej trupy teatralnej, z którą
ucieka.
Scenografia nie zawierała ani krzty symbolizmu. Wszystkie konwencje zostały
podane „na tacy”, dlatego koneser nie mógł się nacieszyć tą sztuką. Była to
jednak uczta dla młodszych widzów, którzy z aprobatą wchodzili w świat przygód
chłopców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz