Tango, Teatr
Telewizji
/Arletta
Kępińska/
Tango opowiada o świecie naznaczonym piętnem
rozkładu wszelkich wartości. Bunt przeciwko rozpadowi norm i utopijne dążenie
do uporządkowania rzeczywistości kończą
się klęską, co stanowi o gorzkiej wymowie tego arcydzieła. Tango uznawane
jest za najznakomitszy i najpopularniejszy w Polsce, znany na świecie
utwór klasyka rodzimej dramaturgii współczesnej – Sławomira Mrożka.
Gwiazdorska obsada znakomicie wydobyła
wciąż aktualne sensy utworu, utrzymanego w charakterystycznej dla autora
konwencji groteski. Nie dość, że Englert nie ingerował w tekst Tanga, to
jeszcze z wielką dokładnością zastosował się do wskazówek Mrożka, umieszczonych
w didaskaliach.
Piotr Adamczyk świetnie wcielił się w
postać Artura – młodzieńca, który ma dość chaosu i próbuje wychować swoją
rodzinę. Niezbyt znany wówczas aktor był bardzo wiarygodny i przekonywujący
w tej roli. Wspaniałą kreację stworzył także Krzysztof Kowalewski, Edek w
jego wykonaniu był niewiarygodnie autentyczny. Za najzabawniejsze postacie w
tym spektaklu uważam Stomila granego przez Zbigniewa Zapasiewicza oraz Babcię
przybraną w skórzaną czapkę z daszkiem, w którą wcieliła się Danuta Szaflarska.
Jednak moją szczególną uwagę przykuła postać wuja Eugeniusza, być może dlatego
że darzę ogromną sympatią grającego go Wiesława Michnikowskiego znanego z
Kabaretu Starszych Panów. Zdecydowanie za najlepszą scenę uważam tango La
Cumparsitę w wykonaniu Edka i Eugeniusza.
Z czystym sumieniem mogę polecić
obejrzenie tego spektaklu. Ta histeria Artura co innego znaczyła w PRL-u,
krainie bezideowych ideowców, co innego znaczy dziś. Szukanie wartości na
chybił trafił wtedy było kpiną, dziś jest może jedną z najbardziej
przejmujących scen spektaklu - pisał po premierze Tanga w inscenizacji
Macieja Englerta recenzent Polityki. - Spektakl jest gorzką autoanalizą,
lustrem podsuniętym inteligenckiej widowni, której teatr tym razem nie pozwala
się tak beztrosko bawić, jak to ostatnimi czasy na Mokotowskiej bywało. To my
tańczymy tango argentyńskie z figurami: ekstatyczne, podniecające i wymyślone
kroki donikąd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz