/Małgorzata Karpińska/
Kultura, w którą można się ubrać czy załamanie społeczno-ekonomiczno-nerwowe,
to jedne z niewielu bolączek bohaterów spektaklu Był sobie Polak, Polak, Polak
i Diabeł Pawła Demirskiego. Miszmasz najważniejszych wydarzeń z historii Polski
XX wieku i stereotypów dotyczących Polaków i tego co polskie zamknięty w 110 minutach
niesamowitego spektaklu, przenoszącego widza do czegoś na wzór narodowego
czyśćca.
Pomiędzy trzema Polakami i Diabłem nie braknie licznych wulgaryzmów, ciętych
ripost i nuty goryczy, która wieńczy opowieści każdego z bohaterów.
Spektakl ten drażni, wzrusza i bawi swojego widza do łez, a także zmusza do
zastanawiania się nad tym, co kryje się pod magicznym słowem „patriotyzm”.
Ośmiu bohaterów, osiem heroicznych historii życia i śmierci splecione w jedną
walkę o własną tożsamość. Czy to droga przez mękę czy triumfalne kroczenie w
stronę światła w ciemnym i niebezpiecznym tunelu?
Dziecko, Gwiazdka, Wanda, Dresiarz, Staruszka, Generał, Biskup, Turysta… każde
z nich ma ostatnie marzenie związane z przejściem na tzw. „drugą stronę”. Nie
ważne czy ma być to spotkanie z Ronaldem czy z Papieżem lubiącym kremówki,
ponieważ ważniejsze jest swoiste rozgrzeszenie, które zakończyłoby powracające
poczucie winy i wyrzuty sumienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz