/Karol Jakóbczyk/
Według mnie, głównymi atutami spektaklu pt. „Ala ma sen” (reż. Paweł Passini) są bez wątpienia wspaniałe kostiumy oraz bardzo ciekawa aranżacja światła.
Stroje
zaprojektowane przez Panią Martę „El Bruzdę” Góźdź zachwycają kolorami i
kształtami. Są bardzo pomysłowo wykonane oraz posiadają w sobie pewnego rodzaju
odpowiedniość, są spójne z przestawieniem.
Poza kostiumami należy tu wspomnieć również o, pozwolę sobie to nazwać,
rzeczywistości świetlnej przedstawienia. Dzięki użyciu projektorów cyfrowych,
na scenie można było ujrzeć całkiem nowe, niespotykane obiekty, które często
miały za zadanie służyć jako scenografia, ale nie tylko. Momentami projekcje
stawały się rekwizytami używanymi przez aktorów. Zdarzyło się nawet, że były
ich wypowiedzią, przekazywaną wygenerowanymi literami po podłodze. Dzięki
użytej technologii światło stawało się min. lustrem, do którego stroiła miny
Królowa Kier, a także polem szachowym, po którym tańczyli pozostali uczestnicy
snu. Interakcja aktorów ze światłem, projekcjami była niesamowita i przykuwała
uwagę każdego.
Niestety mojej uwagi nie przyciągnął sam sen małej Ali. Nie wiem, co mógłbym
napisać na temat treści tego występu, dlatego wszystkich tym zainteresowanych
odsyłam do notki opisującej spektakl, znajdującej się na stronie Lubelskiego
Centrum Kultury.
Pomimo mojej nieudolności w zrozumieniu przestawienia oraz jego porządnego
zrecenzowania, myślę, że mogę polecić je każdemu, kto szuka kolejnych interpretacji
i „wariacji” na temat „Alicji w Krainie Czarów”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz