poniedziałek, 6 maja 2013

Tragedia na osiem pogrzebów

Pakujemy manatki, Teatr im. J. Osterwy w Lublinie

/R. Dziurosz/


            „Pakujemy manatki” Hanocha Levina uświetniły pięsetną premierę w powojennym życiu Teatru Osterwy. Spektakl wyreżyserowany przez dyrektora Artura Tyszkiewicza wywołuje śmiech i łzy. Te dwie skrajne reakcje w teatrze lubię najbardziej. 
I choć słychać było po zakończeniu pomruki niezadowolenia, że jaki kraj, taka komedia, to dla mnie jest to arcy- spektakl. Zachwyciła mnie scenografia- widok na domy mieszkańców. Możemy obserwowac ich zachowania, jak przez okno. Ale to nie scenografia wywarła na mnie największe wrażenie, a bohaterzy. Tak łatwo było mi wśród nich odnaleźć siebie, kogoś z otoczenia. To spektakl uniwersalny. Levin przejrzał świat i ludzi od stóp, do głów. Podtytuł brzmi: Komedia na osiem pogrzebów. Owszem, zdarzały się sytuacje komiczne, które wywoływały śmiech. Szczególnie kwestie Anny Świetlickij, w roli Heni Gelerntner, za którą otrzymała Złotą Maskę. W całym spektaklu jednak przeważa motyw przemijania i niespełnionych ambicji. Starzy i młodzi wchodzą w etap buntu. Każdy z bohaterów chce przede wszystkim żyć.
Nie jest to sztuka łatwa, ani przyjemna. Ale na pewno jest potrzebna. Po obejrzeniu miałem mnóstwo przemyśleń na temat życia i śmierci. Na mój temat, moich bliskich. Na temat otaczającego mnie środowiska. Na pewno zapamiętam go na całe życie, bo jest to jedna z najważniejszych i najlepszych rzeczy jakie widziałem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz