Stanisław Stabryła, wstęp w: „Antologia tragedii greckiej”
Długo
zastanawiałam się o czym napisać na naszym blogu. Stwierdziłam, że nie chce
pisać o przedsięwzięciach, czy spektaklach, w których brałam udział ostatnimi
czasy. Postanowiłam, więc napisać notkę o rzeczy, może niektórym wydającą
się dość nudą lub oczywistą, ale moim zdaniem wartą przypomnienia. Mianowicie o
początkach teatru. Będzie to dawka dość skondensowana lecz mam nadzieje, że nie
chaotyczna.
Spośród wielu
ludów greckich jedynie Ateńczykom udało się stworzyć teatr, który stał się
niedoścignionym wzorem dramatu europejskiego. Lubię ich.
Teoria tragedii
greckiej w Poetyce Arystotelesa.
W swoimi dziele
Arystoteles twierdzi, że tragedia powstała pierwotnie ze zwykłej improwizacji
„przewodników dytyrambu” . Jej język był początkowo żartobliwy, dlatego, że
wywodził się z dramatu satyrowego; punktem wyjścia dialogu dramatycznego
była według Arystotelesa opozycja chóru i „przewodnika”
Dytyramb (grecka
odmiana liryki chóralnej, związana początkowo z kultem Dionizosa jako boga wina
i wszelkiej wegetacji ) osiągnął swój pełny rozwój za czasów Pizystrasa. Dalsze
przemiany dokonały się w Atenach podczas uroczystości ku czci Dionizosa.
Przedstawienia teatralne odbywały się głównie podczas tzw. Wielkich Dionizjów
(inaczej określanymi jako Miejskie). Były one organizowane przez państwo na
przełomie marca i kwietnia. Trzy ostatnie dni tego festiwalu zostały
poświęcane na przedstawianie tragedii. Agon trzech tragików, w teatrze
Dionizosa, przygotowywał tetralogię (trzy tragedię oraz dramat satyrowy).
Decydującym krokiem w rozwoju tragedii było wystąpienie Tespisa, który
wprowadził pierwszego aktora ( jego zadaniem były rozmowy pomiędzy
przewodnikiem chóru, a aktorem). Tespisowi przypisuje się także, użycie
maski scenicznej. Po nim było wielu następców m.in.
Choirilos, czy Frynichos ale tragedia grecka prawdziwą swoją świetność
zawdzięcza trzem dramatopisarzom: Ajschylosowi, Sofoklesowi i Eurypidesowi.
Temat jest
bardzo obszerny, może i też trochę nudny dla ludzi nie przepadających za
historiąJ Myślę jednak, że warto wiedzieć przynajmniej parę faktów, bo
jeśli nawet nie pomogą one w interpretacji dzieł, to można błysnąć w
towarzystwie.
POZDRAWIAM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz