Komedia teatralna, Lublin, 9 XII 2012
/H. Gileta/
W
ostatnią niedzielę, czyli 9 grudnia miałem okazję oglądać spektakl w lubelskim
teatrze Osterwy o nazwie „Komedia Teatralna”. W sztuce rozchodziło się o to, a
raczej o co się nie rozchodziło bo temat był skupiony na finlandzkim osiedlowym
teatrze, w którym to pani reżyser usiłuje zrobić spektakl z aktorami pomiędzy,
którymi jawią się prywatne antagonizmy. Czyli w skrócie niekonwencjonalność,
która mnie zainteresowała.
W ostatnią niedzielę, czyli 9 grudnia miałem okazję oglądać spektakl w lubelskim teatrze Osterwy o nazwie „Komedia Teatralna”. W sztuce rozchodziło się o to, a raczej o co się nie rozchodziło bo temat był skupiony na finlandzkim osiedlowym teatrze, w którym to pani reżyser usiłuje zrobić spektakl z aktorami pomiędzy, którymi jawią się prywatne antagonizmy. Czyli w skrócie niekonwencjonalność, która mnie zainteresowała.
W sumie to zastanawiała mnie tylko jedna rzecz
przez 2,5 godz. spektaklu. A mianowicie wstawki aktora, który przedstawiany był
jako reżyser sztuki, która opowiada o reżyserowaniu sztuki, która defacto była
wyreżyserowaną sztuką ( niezłe nie ? ^^). Czyli jeszcze raz (jeśli dobrze
zrozumiałem ten teatr), spektakl „Komedia Teatralna” mówi o tym jak to pani
reżyser usiłuje zrobić spektakl ale ten motyw (reżyserowania sztuki w
prowincjonalnym miasteczku) jest reżyserowany przez innego reżysera. No nic co
najwyżej dla rozjaśnienia mogę przytoczyć stare chińskie przysłowie gdzie głupi
nie zrozumie a mądry pomyśli, że tak trzeba: „jabłko lubi kamień”.
Jeśli
chodzi o sferę techniczną tego przedsięwzięcia to nie ma się do czego
przyczepić gdyż była po prostu dobra, gra świateł była wprost fenomenalna.
Muzycznie też ok a humor….hmm…..przez większość spektaklu nie śmiałem się do
rozpuku(zdarzało się ale nie za często , chociaż inni to śmiali się jakby
wyszli z obory ;p ) choć na ustach mych jawił się lekki banan J . Dopiero po opuszczeniu kurtyny , podczas
klaskania zdałem sobie sprawę, że fajnie się bawiłem.
Czyli w
skrócie: polecam bardzo bardzo bo warto.
W sumie to zastanawiała mnie tylko jedna rzecz
przez 2,5 godz. spektaklu. A mianowicie wstawki aktora, który przedstawiany był
jako reżyser sztuki, która opowiada o reżyserowaniu sztuki, która defacto była
wyreżyserowaną sztuką ( niezłe nie ? ^^). Czyli jeszcze raz (jeśli dobrze
zrozumiałem ten teatr), spektakl „Komedia Teatralna” mówi o tym jak to pani
reżyser usiłuje zrobić spektakl ale ten motyw (reżyserowania sztuki w
prowincjonalnym miasteczku) jest reżyserowany przez innego reżysera. No nic co
najwyżej dla rozjaśnienia mogę przytoczyć stare chińskie przysłowie gdzie głupi
nie zrozumie a mądry pomyśli, że tak trzeba: „jabłko lubi kamień”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz