niedziela, 16 grudnia 2012

Poranne wyjście na "Makbeta"

Makbet, Teatr im. J. Osterwy

/M. Wróbel/



Poranne wyjście do Teatru im. Juliusza Osterwy to nie był dobry pomysł. Na takie spektakle chodzi młodzież gimnazjalna i licealna, bo grają "lektury obowiązkowe", a to idealna okazja, żeby urwać się z lekcji.

"Makbet" w reżyserii profesora Mądzika. Była świetna, prosta scenografia, była gra światłem. Ale co do aktorów mam pewne zastrzeżenie... No ok, rozumiem, że się spieszyli i był to występ dla szkół, ale jednak po skończonym występie mogli wyjść się ukłonić. pięć minut oklasków by ich nie zbawiło...

Gra aktorów była dobra, choć czasem wyglądała na niedopracowaną - zdarzały się momenty, że aktorzy nie trafiali w snop światła, przez co widz nie mógł dostrzec tego, co powinien. Sztuka i dialogi były trochę przerysowane i "wydyszane", ale uważam, że taka koncepcja sprawdziła się w tym spektaklu. Podobała mi się gra Lady Makbet i jej czerwona sukienka :D A czarownice były po prostu genialne!


Podziwiam profesora Mądzika za niekonwencjonalne podejście do "Makbeta". Nie ulega wątpliwości, że profesor jest świetnym reżyserem. Z chęcią obejrzę inne jego sztuki.

Podsumowując: nigdy nie wybaczę aktorom, że nie wyszli na oklaski :(

2 komentarze: