środa, 5 grudnia 2012

"Griga" wg Antona Czechowa w lubelskim teatrze


Teatr Nowy z Krakowa w Teatrze Starym w Lublinie

/Zjawa/



Niedawno oglądałam w lubelskim Teatrze Starym spektakl „Griga”, który wyreżyserował na podstawie opowiadań Antona Czechowa Piotr Sieklucki (Teatr Nowy, Kraków)
„Nic tak życia nie ulepszy, jak spektakl Griga i parę głębszych”- słowa te padają na początku spektaklu z ust głównego bohatera i są moim zdaniem doskonałym podsumowaniem całej sztuki. Gdyby ktoś zadał mi pytanie o czym była odpowiedziałabym jednym zdaniem: o dramacie egzystencji zakropionym radością ze spotkania przy alkoholu trójki przyjaciół.

Sztuka dotykała ważkich problemów, z którymi mierzy się każdy człowiek: trudu życia, radości życia, smutku, nadziei, przyjaźni, śmierci. Tematy te były jednak obecne na scenie przekręcone przez maszynkę poczucia humoru reżysera, co niekoniecznie dobrze wpłynęło na ich recepcję przez publiczność. Podane w ten sposób straciły moim zdaniem część swego wyrazu i niekoniecznie wywołały w odbiorcach coś więcej poza wybuchem ogólnej wesołości.
            Aktor grający głównego bohatera (Dominik Nowak)  był wprost stworzony do tej roli (idealne warunki zewnętrzne i umiejętność oddania pijackiego bełkotu na kilkanaście różnych sposobów).
Aktorzy błyskawicznie nawiązali kontakt z publicznością. Spektakl zaczął się od tego, że główny bohater przekazał publiczności butelkę i kieliszek, które już po chwili po przełamaniu pewnej rezerwy zaczęły krążyć pomiędzy rzędami. Nie wiem czemu to miało służyć, poza rozbawieniem publiczności rzecz jasna.
Sztuka na wskroś realistyczna, co podkreślała scenografia (dosyć uboga), przedstawiająca wnętrze chłopskiego pokoju, mocno kojarzące się z rosyjskim klimatem. Obecne były również elementy naturalistyczne, celem ich wykorzystania było zapewne bardziej wiarygodne oddanie realiów, w których przyszło funkcjonować trójce bohaterów.
Gdybym miała oceniać spektakl w skali od 1 do 5 dałabym 4 (głównie za świetną grę aktorów). Nie podobało mi się, to że całe bogactwo sceniczne opowiadań Czechowa zostało tak mocno ograniczone i nie miało szansy rozkwitnąć na scenie. Fabuła została mocno okrojona i ograniczona zaledwie do jednego głównego wątku: imienin głównego bohatera. Może lepiej byłoby zrealizować jedno z opowiadań, ale czy wtedy aktorzy poprowadzili by je tak świetnie jak ten jeden wątek….?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz