sobota, 13 kwietnia 2013

Levin wiecznie żywy!

Bobiczek, Teatr Zagłębia, Sosnowiec

/Pietro Giorgio/

...i ja miałem okazję obejrzeć to jeszcze raz! Co prawda, pożegnanie tytułu było przeszło miesiąc temu, to jednak ciąg dalszy nastąpił – w innej obsadzie, w innej reżyserii i według innego pomysłu. Mimo iż minęły już 3 tygodnie odkąd widziałem to przedstawienie, wciąż mam w głowie obraz Sosnowieckiej sceny Teatru Zagłębia... Czy lepsze od toruńskiej inscenizacji Iwony Kempy? Powiedziałbym raczej, że oba godne uwagi: w każdym z tych spektakli jest coś co się podobało i nie. 
Zacznijmy może od treści, bo nie każdy ją zna.
Tytuł sztuki Hanocha Levina w oryginale brzmi „Halwaja chorpit”, co po hebrajsku znaczy 'zimowy pogrzeb'. U Horzycy były „Zimowe ceremonie” natomiast reżyser świeżo upieczonego wyrobu Teatru Zagłębia nazwał swe dzieło po prostu „Bobiczek”! Ciekawe jest też to, dlaczego wybrał do realizacji akurat tę sztukę... Łukasz Kos, bo tak nazywa się reżyser, ma żydowskie korzenie i ogólnie interesuje się twórczością izraelskich dramaturgów, a z podjęciem tematu tej konkretnie sztuki nosił się od dawna. Nawiasem mówiąc Łukasz Kos ma na swoim koncie już trochę przedstawień i kilka nagród!

Zdruzgotany tytułowy bohater po śmierci matki próbuje za wszelką cenę zobaczyć się z krewnymi i przekazać im tę nowinę (o śmierci matki). Rodzina ucieka przed nim, jak i przed całym ceremoniałem pogrzebowym, byle dalej: przez plażę aż do Tybetu na himalajskie szczyty (ta scena wprawiła mnie w wyjątkowy nastrój, zwłaszcza jak na scenie pojawiło się pełno dymu... i mnich buddyjski w świetnej charakteryzacji... byłem wniebowzięty), bo przecież na ślub córki czekali całe życie i wszystko jest już przygotowane (włącznie z 800 kurczakami). Przed tematem śmierci ucieka się nieustannie szukając wymówek i powodów, żeby tylko nie mieć z tym nic wspólnego i nie chce się słyszeć zbyt wiele na ten temat, o tym jest właśnie ta sztuka. 
Napisana przaśnym językiem, sporo jest też wulgaryzmów, anegdot i elementów żartobliwych, co wywołuje momentami wybuchy śmiechu wśród publiczności. Jest to z jednej strony połączenie rzeczy dotykających, ważnych, o człowieku... a z drugiej to jest kompletna komedia – jak mówi sam reżyser przedstawienia.
Biegacze już nie ci sami... i Angel Samuelow również. Na nich się zawiodłem :(

Dla tych zainteresowanych polecam też zerknąć na zwiastun na Youtube: http://www.youtube.com/watch?v=r_TxFkjMz3U A co się jeszcze tyczy Levina... to po rekomendacjach i pozytywnych opiniach ''manatek'' w lubelskim teatrze... czeka mnie jeszcze jedno z nim spotkanie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz