poniedziałek, 26 stycznia 2015

Boy i Zły pan



Zły pan, Teatr Andersena, Lublin
/Monika Kowalczyk/

Spektakl Teatru Andersena w Lublinie pt.: ,,Zły Pan'' w reżyserii Norweżki Simone Thiis powstał na podstawie książki Gro Dahle o tym samym tytule.
Fabuła skupia się na trudnych relacjach w trzyosobowej, dysfunkcyjnej rodzinie. Ojciec stosuje przemoc psychiczną i fizyczną w stosunku do żony i syna, Boya; żona nie pozwala synkowi opowiadać owej ,,tajemnicy'' nikomu; ojciec po napadach furii ,,przekupuje'' żonę i Boya prezentami. Boy nazywa ataki złości ojca ,,wyjściem z niego złego Pana”.
Prostota przedstawienia historii (która de facto kończy się szczęśliwie) warunkowana jest przez konieczność dostosowania sfery pojęciowej języka do percepcji dziecka, który jest głównym odbiorcą książki i przedstawienia o nią opartego.
Prostota nie objawia się jednak jedynie w warstwie słownej - spektakl charakteryzuje ascetyczna scenografia i kostiumy aktorów. Główna konstrukcja- drewniany szkielet domu - spełnia wiele funkcji.
Na uwagę zasługuje znakomita gra aktorów, pełna ekspresji lecz nie przerysowana (pozwolę sobie wyróżnić Mirellę Rogozę - Biel w roli matki).
Tempo spektaklu jest zróżnicowane, po dłuższych momentach spokoju następują gwałtowne przyspieszenia akcji, a po momentach napięcia emocjonalnego i fizycznego – rozluźnienie, faktycznie współodczuwane wraz z postaciami przedstawienia.
Ciekawym zabiegiem wykorzystanym w przedstawieniu jest ukazanie ,, przebłysków'' wyobraźni głównego bohatera, Boya. Projekcja tego, co znajduje się w jego głowie wyróżniona zostaje przez spowolnienie ruchu aktorów, zmianę koloru oświetlenia i muzyki. Muzyka w spektaklu wprowadza niemal w trans, poprzez zastosowanie w niej wielokrotnych powtórzeń jednego motywu melodycznego.
Kluczowym zagadnieniem zostaje jednak – szeroko dyskutowany - problem odbioru spektaklu przez dzieci z początkowych klas szkoły podstawowej. Twórcy spektaklu twierdzą, iż przez swoje mocne oddziaływanie na odbiorcę (trudno bowiem przejść obok tego spektaklu zupełnie obojętnie) może mieć on działanie terapeutyczne: niesie ze sobą morał przydatny szczególnie dla młodych widzów będących ofiarami przemocy domowej.
Czy jednak tak ostre ingerowanie w percepcję i poruszanie granic wrażliwości dziecka nie niesie ze sobą raczej więcej szkody niż pożytku? Już chociażby świadectwo dyrektora teatru, mówiącego o dziecku, które rozpłakało się na spektaklu każe nam się nad tym dogłębnie zastanowić. Nie jest to bowiem błaha sprawa. Tu chodzi o psychikę dziecka, na którą wszelkie oddziaływanie nakłada swoje piętno i może rzutować na całe jego dalsze życie, już jako dorosłego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz