środa, 7 stycznia 2015

Niezapomniany "Zapomniany diabeł"



Zapomniany Diabeł, Teatr TV

/Katarzyna Stróżyńska/

Archiwum Teatru Telewizji to prawdziwa skarbnica, do której warto sięgnąć, chcąc się nieco rozerwać bez jednoczesnego poczucia straty czasu. Kierując się takimi właśnie pobudkami miałam ostatnio okazję obejrzeć spektakl pt. „Zapomniany diabeł” według sztuki czeskiego dramaturga Jana Drdy. Zachęcająca wydała się już sama obsada, składająca się z najwybitniejszych nazwisk polskiej sceny: Seniuk, Gajos, Peszek, Grabowski.
W komedię wprowadza scena w piekle, gdzie panuje totalny chaos i degrengolada.
Stary Belzebub zwołuje naradę, na której każdy z obecnych diabłów dostaje reprymendę za swoje porażki, opieszałość i brak skuteczności. Okazuje się też wtedy, że w jednej z placówek – małej zapomnianej wsi Długie Kabaty – od dawna nie przybyła do piekła ani jedna ludzka dusza. Słuch bowiem zaginął po wysłanym tam przed dwustu laty diable, który swą działalnością miał przysparzać piekłu „łupu”. W tej sytuacji Belzebub postanawia wysłać nowego emisariusza, diabła-teoretyka Ichthuriela, który ma odnaleźć swego poprzednika, przede wszystkim zaś zwieść mieszkańców Długich Kabatów na złą drogę, nakłaniając ich do grzechu specjalnie opracowaną przez siebie nowatorską metodą „psychologicznego nacisku”.
Okazuje się to zadaniem niełatwym, gdyż Ichthuriel musi odnaleźć się w roli nowego proboszcza wsi i z tej pozycji kusić. Ponadto mieszkańcy wioski okazują się ludźmi roztropnymi, nie dającymi się tak łatwo zwieść podszeptom złego „proboszcza”. Najdzielniej i najenergiczniej opiera się zarzucanej przez niego sieci intryg i pokus gospodyni plebanii, Plajznerka – osoba zdeterminowana, harda, o niezwykle wyrazistym charakterze. W tę postać wcieliła się znakomita Anna Seniuk, w sposób wybitny odgrywająca silne kobiece charaktery. Idealnie dopełniając się w duecie z Januszem Gajosem grającym tytułowego zapomnianego diabła, dostarczają widzowi potężną dawkę humoru na najwyższym poziomie. Godna uwagi jest również kreacja Jana Peszka, odgrywającego rolę Ichthuriela, który pomimo komediowej aury potrafi budzić atmosferę grozy, dodatkowo podsycanej przez świetną muzykę.
Dialogi iskrzą się w „Zapomnianym diable” humorem, akcja płynie wartko a zgrabnie skonstruowana intryga skutecznie trzyma widza w napięciu. Doborowa obsada nie zawodzi, dając popis swych komediowych możliwości. Jedynym słabszym punktem spektaklu jest świta Belzebuba, co jednak niemal uchodzi uwagi przy tak licznych zaletach. „Zapomniany diabeł” na pewno nie rozczaruje – jest bez wątpienia spektaklem, który warto zobaczyć... i o którym się nie zapomni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz