środa, 7 stycznia 2015

Kontrym w Teatrze TV

Kontrym, Teatr TV

/Aleksandra Suska/



Minimalistyczny obraz opowiadający historię Bolesława Kontryma – postaci tajemniczej, legendarnej, wielopoziomowej. Spektakl uznany w plebiscycie publiczności Telewizji Polskiej za najlepszy od lat.
Bolesław Kontrym to postać oryginalna. Z jednej strony dowódca w trakcie Powstania Warszawskiego, z drugiej – odznaczony trzema czerwonymi sztandarami żołnierz Armii Czerwonej. Jego losy owiane są tajemnicą – po czterech latach spędzonych w więzeniu Żmudzin zostaje skazany na karę śmierci. Nieznane jest jednak miejsce jego pochówku.
Wydawałoby się, że życiorys
Kontryma to materiał wprost idealny, aby zamienić go w pełną napięcia historię opisaną w sztuce Marka Pruchniewskiego, a którą na ekrany Teatru Telewizji przeniósł reżyser Marcin Fischer.
Dodajmy do tego świetną postać drugoplanową – wysoko postawionego oficera Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Józefa Światło i autora audycji Radia Wolna Europa, które przyczyniły się do upadku Urzędu Bezpieczeństwa i licznych aresztowań w powojennej Polsce. Jest to jednak tylko gdybanie, bowiem o ile minimalistyczny obraz, dobrze skomponowana muzyka i ciemne kolory spektaklu świetnie oddają klimat historii, tak same losy bohaterów są mało interesujące, żeby nie powiedzieć – nudne. Jedynie świetna gra aktorska pozwala widzowi na nieliczne chwile napięcia, będące przyjemną odskocznią od długich minut ziewania przed telewizorem.
Jest to zasługa obsadzonych w głównych rolach Jana Frycza i Redbada Klynstra, którzy znakomicie oddali emocje towarzyszące, przedstawianym przez nich, postaciom. Te wydają się być powiązane ze sobą niewidzialną nicią, ich konfrontacja jest zdecydowanie najciekawszym momentem w całej historii.
Czy ważne jest to, aby zawsze być na pierwszym miejscu? - to pytanie, zadane podczas przesłuchania Żmudzina przez oficera Światło, sprawia, że chcemy wiedzieć więcej o tajemniczej historii głównego bohatera. Ta kończy się jednak obrazem urzędnika Światło spalającego fajkę Kontryma – jedyną rzecz, której nie otrzymała żona i syn żołnierza po jego śmierci.
Widz nie dowiaduje się, co konkretnie stało się ze Żmudzinem, nie dostaje zbyt wielu wyjaśnień – spektakl, podobnie jak biografia Kontryma, do końca wydaje się zagadką.
Sztuka Marka Pruchniewskiego w reżyserii Marcina Fischera, chodź nagrodzona Grand Prix festiwalu Dwa Teatry i uznana w plebiscycie publiczności Telewizji Polskiej, jednak nie zachwyca. Zagadki powinny być ciekawe, lecz Kontrym nie zachęca do zostania detektywem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz